czwartek, 18 lutego 2010

Nowy klip z Jericoacoara!!!

Czesc,

Przedstawiam nowe movie z treningu w Jericoacoara w okresie od 20 pazdziernika do 20 grudnia 2009 r. Mam nadzieje, że będzie się Wam podobał.

Tomek Wieczorek POL-589 @ Jericoacoara, Brasil 2009 from Tomek Wieczorek on Vimeo.



Pozdrawiam serdecznie,
Tomek Wieczorek
POL 589

wtorek, 1 września 2009

Obrazi - Slovenian Magazine Scan from Tanja Bivic!!


Tanja Bivic - ze słowenskiego Tv Show "Sobotno Popoldne" przesłała mi skan z magazynu o nazwie "Obrazi". Wspólnie z Tanją w styczniu przygotujemy edycję show, w której bede gościem. Poki co mały wycinek z magazynu!!
Pzdr. dla wszystkich!!!!

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Nowe zdjęcia z PWA Lanzarote!!!

Dostałem kilka nowych zdjęć z Pucharu Świata PWA na Lanzarote.
Wielkie podziękowania dla Mirka Tyrchy!!
Saludos!!!










Chico Bento BRA-83:

Opowiada o początkach współpracy z NS, Jericoacoara i o żaglach NS. Chico mówi po angielsku w swoim niepowtarzalnym stylu:P





Tomek Wieczorek Interviews: Chico Bento BRA 83 for VENTO C.O. from Tomek Wieczorek on Vimeo.

niedziela, 23 sierpnia 2009

Philip Soltysiak Interview for Vento C.O.

Podczas pobytu na Lanzarote przeprowadziłem krótki wywiad z Philipem - z Team's Starboard'a.

Phil opowiedział o swoich poczatkach w PWA, współpracy ze Starboardem i Lanzarote:)

Saludos!!!

Tomek Wieczorek Interviews: Philip Soltysiak CAN-9 for Vento.C.O. from Tomek Wieczorek on Vimeo.



sobota, 11 lipca 2009

PWA LANZAROTE - VIDEO

PWA LANZAROTE - VIDEO

DAY 5




DAY 4



DAY 3



DAY 2



DAY 1



PWA LANZAROTE

PWA LANZAROTE

PWA COSTA TEGUISE, LANZAROTE

Przyjechalem na Lanzarote 24 czerwca, na tydzien przed zawodami, aby potrenowac po dlugiej przerwie spowodowanej kontuzjami (ale o tym wiecej opowiem w nastepnym artykule). Niestety zdarzyła się tylko jedna okazja do zejscia na wode, ponieważ przez reszte czasu nie było wiatru. W miedzyczasie w Costa Teguise szybko powstawały namioty i cała baza PWA miedzy plażami Los Charcos i Las Cucharas. Coraz wiecej zawodnikow zjeżdżało się, aby wziąć udział w pierwszym Pucharze Świata 2009 roku. Kiedy większość była już na miejscu odbył się wielki grill w barze należącym do Windsurf Paradise – Poco Loco, gdzie spędzilismy naprawdę świetny wieczór.

Jak wiadomo na PWA Lanzarote może startować maksymalnie 32 zawodnikow, więc było bardzo ciężko się zakwalifikować. Jednak udało mi się przejść „trial” i dostałem się do grona finałowej 32. Teraz tylko rejestracja, opłata za membership i wpisowe, 1329498324 naklejek do naklejenia na żagle i 1 dzień zawodów w Costa Teguise się rozpoczął.

Skippers meeting dał nam wszystkim obraz tego, w jaki sposób będą sedziowane tegoroczne edycje Pucharu Świata. Sędziowie poinformowali nas, że brane będą pod uwagę 4 najlepsze manewry z 7 prób na każdym halsie ( łącznie 14 prób – 8 branych pod uwagę). Dodatkowo pokaz punktowany jest na podstawie ogólneg wrażenia na podstawie 3 czynników: różnorodność wykonywanych manewrów (diversity), umiejętności techniczne (technical skills) oraz styl wykonania manewrów (style). Heat’y zostały zaplanowane na 6min, a transfer miedzy pokazami na 3min. Zainteresowanym szczegółami przesyłam oficjalne reguły freestyle PWA w pliku pdf.

Jako, że są to moje pierwsze zawody PWA niesklasyfikowany w poprzednim sezonie od razu trafiłem na Golito Estredo – aktualnego mistrza świata. Miałem płynąć w ostatnim pokazie 1 rundy pojedynczej eliminacji. Pierwszy możliwy start został zapowiedziany na 14.30. Jednak jak się okazało o danej godzinie nie było mowy o rozgrywaniu żadnych heat’ów, gdyż wiało ledwo 13 węzłów. Resztę dnia spędzilismy na plaży czekając na kolejne decyzje Duncan’a i sędziów, którz jednak nie zdecydowali się rozpocząć zawodów tego dnia.

Dzień 2 przywitał nas warunkami około 18 – 19 węzłow i 1m swell’em – można powiedzieć płaską wodą jak na warunki Lanzarote. Skippers meeting o 10 – powtórzenie wszystkiego z dnia poprzedniego i 1 start 10.30. Pierwsze heat’y od razu pokazały, że zawody będą stały na niesamowicie wyśrubowanym poziomie. Ze świetnej strony pokazywali się praktycznie wszyscy zawodnicy, jednak Brawzinho, Kiri, Steven, Antxon pływali bezbłędnie.

Przyszedł czas na mój pojedynek z Gollito. Przygotowałem sprzęt: deskę Starboard Flare 98 oraz żagiel North Sails Ice 5.3. Trochę zdenerwowany pierwszym występem w PWA, widokiem kosmicznych trick’ów wykonywanych przez innych zawodników, faktem, iż miała być to moja 2 sesja na wodzie po 2 miesiącach przerwy oraz tym, że miałem naprzeciwko siebie V-01 wypłynąłem jak tylko czerwona flaga kończąca poprzedni pokaz poszła w górę. Jednak okazało się, że nie jest ze mną tak źle i popłynąłem bardzo dobry heat. Wykonałem wjeżdżając (prawy hals): double flaka, air cana brava (oceniona na 10 z 12 pkt), shaka oraz spock 540, a wyjeżdżając (lewy hals): funnel, funnel cana brava, cf puneta, e-slider one handed oraz ss chachoo. Na prawym halsie zrobilem jeszcze słabe chachoo, jednak sędziowie wyżej ocenili ładnego spocka.

Jednak na Gollito był to zdecydowanie za słaby przejazd – wykonał najlepsze istniejace manewry i do tego w perfekcyjnym stylu. Dla przykładu: triple gozzada, spock culo, burner itd. W podobny sposób pływał wszystkie swoje heat’y zdecydowanie wygrywając 1 pojedynczą eliminację.

Mi pozostało czekać na 1 podwójną eliminację, w której trafiłem na zawodnika z brazylii – Ian Mauro Lemos (znany z pięknych double loop’ ów). Wyszedłem na ten heat mocno zdeterminowany, jednak miałem pecha, gdyż przy pierwszym manewrze pękła mi przedłużka, a żagiel poleciał z taką siłą, że rozerwał również przegub. Deska uciekła w jedną stronę, żagiel w inną, a ja skończyłem heat w motowówceJ. Tak się skończył dla mnie 2 dzień zawodów. Pierwszą podwójną eliminację wygrał Gollito przed Antxon’em, który wykonywał w każdym pokazie podwójnego loop’a.

Kolejny dzień przyniósł bardzo silny wiatr i 3m fale na rafie i duży swell poza. Tego dnia popłynąłem tylko 1 pokaz przeciwko Taty Frans. Był to zdecydowanie najsłabszy heat, jaki popłynąłem w zawodach. Z deską Starboard Flare 98 i NS Ice 4.2 miałem strasznie za dużo. Do tego chyba nierówna forma po kontuzji i niepowodzenie z dnia poprzedniego miało duży wpływ na mój występ przeciwko świetnie dysponowanemu Taty Frans’owi. Tą eliminację wygrał Brawzinho, który świetnie czuje się w takich warunkach.

Atomowymi warunkami przywitał nas 4 dzien zawodów. Wiatr dochodzący do 45 węzłow, fale wysokie na maszt były nie lada wyzwaniem dla wszystkich zawodników. Tego dnia wszyscy pływaliśmy na żaglach poniżej 4.0m2. Przygotowałem North Sails Ice 3.7m2 oraz Starboard’a Flare 88l. Niektóre z floty kobiet zeszły nawet poniżej 3.0m2J Miałem płynąć 1 heat podwójnej eliminacji z Andre Paskowskim, który niespodziewanie przegrał z Anthony’m Ruenes’em w 1 rundzie pojedynczej eliminacji. Wyszlismy na wodę i muszę przyznać, że w trapez wpiąłem się może 3 razy. Na niesamowitym przeżaglowaniu razem z Andre próbowalismy wykonywać nasze manewry jednak przez 1 połowę heatu udało nam się wykonać po 1 tricku. Do konca pokazu Andre wykonał jeszcze 3 manewry ja 2 – myląc się minimalnie przy cana bravie w ostatnich sekundach pojedynku. Jak się później okazało podczas tego przejazdu wiatr wiał do 55 węzłów niszcząc ścianę kontenera sędziów, zrywając bojki strefy zawodów i flagi oraz unieruchamiając motorówkę. Zaraz po naszej rywalizacji przerwano zawody i ogłoszono przerwę. Heat przegrałem 1 manewrem i sędziowie postanowili go uznać. Zawody wznowiono dopiero po 3,5h przerwieJ

Ostatni dzień zawodów okazał się dla mnie bardzo dobry. Po porażce dnia poprzedniego z Paskowskim i Antxon’em miałem wreszcie trochę szczęścia w rozstawianiu i w 1 rundzie nie trafiłem na nikogo z pierwszej 7J Moim przeciwnikiem okazał się Arthur Pollet z Francji. Wyszedłem na ten pokaz bardzo skoncentrowany. Miałem Starboard’a Flare 88l. oraz North Sails Ice 4.7m2 – idealny zestaw na panujące warunki. Wykonałem solidny przejazd myląc się tylko przy 1 manewrze i pokonałem Francuza wygrywając tym samym 1 heat w Pucharze Świata. W drugiej rundzie trafiłem na Marten’a Van Ochten’a – doświadczonego holendra. W pokazie popłynąłem bezbłędnie wykonując wjeżdżając: shake, double flake, ponch, cana brave i spock 540, a wyjeżdżając: funnel, funnel 900, e-slider 540, cf punete cana barva i shove it – pewnie pokonując przeciwnika. W kolejnej rundzie trafiłem na dobrze znanego polskim freestyle’owcom trenującym na Prasonisi Andraza Zan’a. Niestety wiatr mocno osłabł w tym przejezdzie i miałem problemy ze złapaniem ślizgu. Oboje mieliśmy za mało jednak to Andraz okazał się odrobinę lepszy w słabszych warunkach wygrywając przejazd 2pkt. Eliminację ostatniego dnia skończyłem na 13 miejscu, z czego naprawdę bardzo się cieszę.

W sytuacji, gdy zostały rozegrane 3 podwójne eliminacje najgorszy wynik można odrzucić, więc mój rezultat z pierwszych zawodów PWA w moim życiu to miejsce: 25 i 13 co aktualnie daje mi 25 pozycję w rankingu światowym.

Kolejny mój mały sukces tego dnia przyszedł na kończącej zawody imprezie, gdzie podszedł do mnie Duncan (szef szefów zawodów) oraz 3 sędziów. Gratulując mi dobrego występu podkreślili, że byłem jednym z 3 zawodników wykonujących manewry switch na lewej stronie (wyjezdzając), czym im naprawdę zaimponowałem i określili to jako „brilliant moves for the Pole”. Potem śmiejąc się powiedzieli, że oficjalnie przyjmują mnie do społeczności PWA, zapraszając mnie na Fuerteventura Grand Slam. W tej chwili czekam na potwierdzenie mojego udziału w centrali PWA.

W tym miejscu chciałem jeszcze bardzo podziękować moim sponsorom: Vento C.O. - Starboard, North Sails, FOB oraz ABC Surf – Pat Love, bez których to wszystko nie byłoby możliwe. Polecam wszystkim sprawdzić świetne oferty w/w firm.

Aktualnie trenuję i pracuję na Lanzarote i mam nadzieje wrócić do swojej optymalnej formy - póki co wszystko jest na dobrej drodze. Mam nadzieje, że nic mi nie przeszkodzi w występie w kolejnej edycji Pucharu Świata na wyspie Fuerteventura. Trzymajcie kciuki:)

Pozdrawiam serdecznie,

Tomek Wieczorek, POL 589

P.S. Zapraszam wszystkich na Lanzarote – zarówno kolegów freestylowców, którzy chcą potrenować w trochę trudniejszych niż na Prasonisi warunkachJ, jak i wszystkich kochających windsurfing. To naprawdę idealne miejsce. Jak potrzebujecie pomocy z mieszkaniem, czy macie jakieś pytania piszcie na cavala001@o2.pl. Niedługo prześlę kolejne artykuły, z czego 1 przeznaczę na opis Lanzarote. Stay tuned:)

piątek, 26 czerwca 2009

JERICOACOARA 2008 MOVIE:

Zapraszam do obejrzenia klipu z treningu w Jeri:

POL 589 Jericoacoara 2008 from Tomek Wieczorek on Vimeo.


Pozdrawiam,

Tomek Wieczorek, POL 589


JERICOACOARA, BRASIL 2009

JERICOACOARA, CEARA, BRAZYLIA!!!

JAK DOLECIEC?

Z lotami do Fortalezy na przestrzeni ostatnich 2 lat było duże zamieszanie, lecz na tą chwilę mamy 3 opcje. Oczywiście najłatwiej kupić bilet czarterowy z Warszawy do Fortalezy (surftravel.pl) lecz nigdy nie wiadomo, kiedy to połączenie zostanie otwarte. W tym roku pierwszy samolot wyleciał 6 listopada. Nie jest to możliwość dla tych, którzy chcą przyjechać przed tym terminem.

Drugą możliwością jest lot z Rzymu, Amsterdamu, Sztokholmu i Paryża przez Rio de Janeiro, ale to strasznie długi lot i trzeba min. 2 razy ponieść opłatę za bagaż specjalny w przypadku transportu własnego sprzętu.

Najlepszą opcją z oferowanych połączeń liniowych jest lot TAP Portugal przez Lizbonę. Od tego roku można było kupić lot łączony z Warszawy, Berlina i Pragi, co daje dużą wygodę. Nadajemy bagaż i sprzęt w miejscu odlotu i odbieramy w Fortalezie. Opłata za przewóz sprzętu w jedną stronę to 170 Euro.

Wybór każdej z tych opcji to koszt w granicach 1000 – 1200 Euro.


JAK DOJECHAĆ?

Do wyboru mamy kilka opcji w zależności od tego ile mamy czasu lub/i funduszy.

Najtaniej jest podróżować autobusem – kosztuje zaledwie 38 reali w stronę, 75 reali ( ok. 90 zł ) za podroż tam i z powrotem. Trzeba też doliczyć opłatę 30 reali za sprzęt. Przewozem ludzi z Fortalezy do Jeri zajmuje się firma REDENCAO. Bus odjeżdża 2 razy dziennie (o godz. 10:30 i 18:00 ) z samego lotniska a bilety można nabyć po przejściu kontroli celnej w okienku Passeos de Jericoacoara. Autobusy są w doskonałym stanie z klimatyzacją, toaletą, TV i pozostałymi wygodami. Podroż trwa ok. 5h do Jijoca, gdzie przesiadamy się na ciężarówkę ( wszystko w cenie biletu ) i dalej ok. 1,5h do samej Jeri. Przesiadka jest konieczna, gdyż ostatnie 25km jedzie się po plaży i wydmach. Bez samochodu o wysokich zdolnościach terenowych możemy nie dojechać.

Następną możliwością jest wzięcie transferu lotnisko – Jeri. Jest to dobre rozwiązanie, jeżeli jedziecie większą ilością osób, ponieważ taka opcja w jedną stronę kosztuje między 350 i 500 reali za samochód. Jeśli jedzie się w np. 5 osób można sobie to rozłożyć, jednak dla 1 czy 2 osób jest to dosyć droga możliwość. Należy jednak pamiętać, że taki transfer trzeba wcześniej zarezerwować w polskich biurach podroży lub mailowo – już bezpośrednio w Jeri. Najłatwiej wcześniej napisać do Estebana, który jako jeden z niewielu zna angielski - adres pousadadotadeu@hotmail.com. W tej opcji podróżujemy wygodnymi 4x4 a czas podroży to ok. 4,5h.

Istnieje również możliwość wypożyczenia samochodu na samym lotnisku. Mamy tu oferty większości znanych firm z dużą dostępnością, więc nie ma potrzeby wcześniejszej rezerwacji.

Dla ludzi o dużym budżecie pozostaje lot helikopterem z lotniska na główną plażę Jeri za jedyne 9000 reali w obie strony:) Czas podroży to 40 min…


GDZIE MIESZKAĆ?

Mimo, iż Jeri to mała wioska mieszkać w niej można na wiele sposobów zaczynając od tanich pousad o dosyć niskim standardzie na obrzeżach do czterogwiazdkowego hotelu na samej plaży. Ceny są równie zróżnicowane. Za pokój w standardowej pousadzie trzeba zapłacić od 35 – 90 reali za dobę ze śniadaniem. Jednakże przyjeżdżając ma dłuższy okres ceny spadają nawet o połowę. Za dwumiesięczny pobyt zapłaciliśmy 600 Euro za 2 osoby ze śniadaniem w Pousadzie do Tadeu umieszczonej na głównym placyku 100m od wody. W takim standardzie mamy łóżko/a, łazienkę z prysznicem i ciepłą wodą, klimatyzację, śniadania i możliwość korzystania z kuchni oraz Internetu.

W pousadach o wyższym standardzie za dobę trzeba zapłacić od 160 do 230 reali. Z tych polecam Wind Jeri, z pięknym widokiem, basenem, i nowiutkimi pokojami.

W Jeri jest też jeden hotel – Mosquito Blue**** oferujący bardzo ładne pokoje i wszystkie wygody ( 2 baseny, jacuzzi, leżaki na plaży, restaurację, drink bar, bilard, internet, itd. ) w cenie pomiędzy 240 a 300 reali za dobę. Rezerwacji możemy dokonać w polskich biurach podróży ( surftravel.pl ).

Do Jeri jednak można przyjechać całkowicie „w ciemno", gdyż jest tyle możliwości dostępnych od zaraz w każdym standardzie, że każdy na pewno znajdzie swoje miejsce.

Można przejrzeć i zarezerwować miejsca w części pousad na stronie http://www.ceara.com.br/pousadasemjericoacoara.htm.


GDZIE JEŚĆ?

Tak jak z wszystkim w Jeri mamy do wyboru mnóstwo opcji w zależności od budżetu. Najtańszym i najpopularniejszym daniem jest Prato Frito. Mamy do wyboru kurczaka w cebuli lub sosie, rybę, kotlety wołowe, kiełbaski lub omlet. Do wybranej potrawy w każdej restauracji dostajemy ryż, fasolkę, sałatkę z pomidorami i cebulą oraz posypkę kukurydzianą. Cena takiego dania to 4 do 10 reali. Jest to najlepsza opcja w przypadku dłuższych pobytów, gdyż jedzenie P.F. kosztuje mniej niż gotowanie samemu.

Oczywiście mamy całą masę restauracji oferujących owoce morza, kuchnie włoską czy po prostu wielkie kanapki. Za najdroższe danie płacimy ok. 50 reali. Pizza to wydatek ok. 12 reali ( tu polecam Quero Pizza ). Kanapki idealne na lunch – 4 do 10 reali.

Największą sławą w Jeri cieszy się restauracja Leonardo da Vinci jednak należy ona do tych droższych. Mimo to warto tu przyjść, chociaż raz podczas pobytu, gdyż jedzenie jest wyśmienite.

BAZY I PRZECHOWALNIE SPRZĘTU

Przyjeżdżając do Jericoacoara bez własnego sprzętu nie należy się obawiać, gdyż Club Ventos zaopatrzy nas we wszystko, czego będziemy potrzebować. Baza oferuje najnowszy sprzęt JP/NP. Dobrze jest przed przyjazdem zarezerwować sobie deskę, gdyż w środku sezonu może się okazać, iż cały sprzęt jest wypożyczony. Rezerwacji najłatwiej dokonać na www.clubventos.com, gdzie również znajduje się cennik usług. Club Ventos jest też idealnym miejscem do spędzania czasu – jest tu restauracja, leżaki, kafejka internetowa, hamaki, sklep ze sprzętem windsurfingowym oraz bambusowo – słomiana altana z miejscami do siedzenia w cieniu. Ponadto C.V. organizuje wieczory filmowe oraz koncerty.

Jednak, gdy mamy swój własny sprzęt Club Ventos przestaje być najlepszym rozwiązaniem, ponieważ kosztuje 500 reali za miesiąc!!! Osobiście polecam przechowalnie Guarderia da Galera, której przewodzi sympatyczny Mario. Położona jest jedynie 20 m dalej a ceny są dużo niższe. Za 2 miesiące przechowalni zapłaciłem 400 reali. Warto dodać, że u Mario można trzymać 2 otaklowane żagle na raz, co również jest wielką wygodą. Do tego na miejscu mamy specjalistę od wszelkich napraw sprzętu - Fabio, który tanio i profesjonalnie naprawi wszystko, co zepsujemy.


GDZIE PLYWAC?


W samym Jeri mamy 3 spoty.
-Główny przy wyjściu z baz gdzie jest fajna fala do skakania na prawy hals ok. 1-2.5m i uczenia się jazdy z nią. Tam trenują wszyscy zawodnicy. Podczas odpływu jest bardzo równy wiatr.
-500m w dół z wiatrem, za wydma jest miejsce gdzie moszna poćwiczyć trochę Freestyle na płaskiej wodzie miedzy małymi falkami (ok. 0.5-1m) ktore idealnie nadaja się do nauki ponchy czy burnerow. Można tam znaleźć chwile spokoju i wytchnienia, popływać samemu żeby poczuć się wolnym.
-Spot wave'owy na plaży La Malhada znajduje się 200m pod wiatr. Przeznaczony dla zaawansowanych. Duża fala w stosunkowo małych odstępach nadająca się zarówno do jazdy - przeważnie pod koniec sezonu, kiedy swell jest większy jak i do wysokich skoków. Dużym plusem jest piaszczysty brzeg wiec w razie problemów są większe szanse na ocalenie sprzętu.
Na dodatkowe miejsca gdzie jest totalnie plaska woda trzeba dojechać buggym
-Tatajuba ok. 35 km od Jeri, podroż kosztuje 140 reali w obydwie strony. Przeważnie pływa tam trochę kajciarzy, idealnie plaska woda na lewy hals. Najlepiej przyjechać, kiedy jest wysoki poziom wody, wtedy tworzą się małe rozlewiska długości. 75 m szerokości 25 m z idealnie plaska woda.
-Lagoa Azul ok. 20 km od Jeri, koszt to ok. 80 reali w dwie strony. Porywisty wiatr, trzeba tam jechać, kiedy w Jeri mocno wieje. Plaska woda tylko na prawy hals. Dobre warunki do kręcenia kamera.

JERICOACOARA, BRASIL








GDZIE PLYWAC?


W samym Jeri mamy 3 spoty.
-Główny przy wyjściu z baz gdzie jest fajna fala do skakania na prawy hals ok. 1-2.5m i uczenia się jazdy z nią. Tam trenują wszyscy zawodnicy. Podczas odpływu jest bardzo równy wiatr.
-500m w dół z wiatrem, za wydma jest miejsce gdzie moszna poćwiczyć trochę Freestyle na płaskiej wodzie miedzy małymi falkami (ok. 0.5-1m) ktore idealnie nadaja się do nauki ponchy czy burnerow. Można tam znaleźć chwile spokoju i wytchnienia, popływać samemu żeby poczuć się wolnym.
-Spot wave'owy na plaży La Malhada znajduje się 200m pod wiatr. Przeznaczony dla zaawansowanych. Duża fala w stosunkowo małych odstępach nadająca się zarówno do jazdy - przeważnie pod koniec sezonu, kiedy swell jest większy jak i do wysokich skoków. Dużym plusem jest piaszczysty brzeg wiec w razie problemów są większe szanse na ocalenie sprzętu.
Na dodatkowe miejsca gdzie jest totalnie plaska woda trzeba dojechać buggym
-Tatajuba ok. 35 km od Jeri, podroż kosztuje 140 reali w obydwie strony. Przeważnie pływa tam trochę kajciarzy, idealnie plaska woda na lewy hals. Najlepiej przyjechać, kiedy jest wysoki poziom wody, wtedy tworzą się małe rozlewiska długości. 75 m szerokości 25 m z idealnie plaska woda.
-Lagoa Azul ok. 20 km od Jeri, koszt to ok. 80 reali w dwie strony. Porywisty wiatr, trzeba tam jechać, kiedy w Jeri mocno wieje. Plaska woda tylko na prawy hals. Dobre warunki do kręcenia kamera.